
Dwa zespoły, jedna energia, czyli Summer Party w wykonaniu AUCTANE

Krępująca cisza podczas pierwszego spotkania? Na szczęście nas ona nie dotyczy! Coroczna impreza AUCTANE Summer Party okazała się świetną okazją do integracji zespołów z Zielonej Góry i Wrocławia. Było dużo pozytywnej energii i rozmów, a pytania typu „czym się zajmujesz?”, szybko zamieniły się we wspólną zabawę na parkiecie. Teraz mamy już pewność, że mimo dzielących nas 200 km, jesteśmy jedną ekipą.
W maju przy ul. Marii Skłodowskiej Curie 12 we Wrocławiu otworzyliśmy kolejne biuro AUCTANE, a to oznacza, że nasz zespół w Polsce się powiększył. Nie chcieliśmy jednak, by relacje budowane były wyłącznie przez Teamsa, a nasza coroczna impreza Summer Party idealnie nadawała się do tego, by godnie przywitać nowych członków ekipy i być może nieco ich sprawdzić? Oczywiście wszystko w graniach rozsądku. Aby jednak nie wzbudzać podejrzeń, spotkane w Ochli pod Zieloną Górą rozpoczęliśmy oficjalnie. Uściślając, zrobił to Paweł Przybyła, który po krótkim przemówieniu życzył wszystkim udanej zabawy. Te słowa wzięliśmy na poważnie…
Nie było lekko, ale było śmiesznie – AUCTANE kontra zadania specjalne!
Na terenie skansenu czekały na nas stacje z zadaniami, a cały zespół został podzielony na drużyny. Wszyscy stanęliśmy więc do rywalizacji w serii nietypowych konkurencji, które łączyły spryt, zręczność, siłę, a także poczucie humoru. Do ich wykonania trzeba było użyć mięśni i strategii, ale też całkiem osobliwych narzędzi i urządzeń. Były „zawody” Strong Man, labirynt oraz przeciwskrętne rowery, które sprawdzały opanowanie. Śmiechu nie brakowało przy wyścigu na dmuchanych rurach, gdzie dość dobrze mogliśmy przetestować umiejętność pracy w zespole oraz dystans do samego siebie. W żyroskopie nieźle się zakręciliśmy, a chwilę później wymienialiśmy koła w samochodzie.
W zawodach strzeleckich liczyła się precyzja, a konkurencje rodem z mistrzostw drwali pokazały, że sprawnie operujemy nie tylko touchpadem, ale też piłą. W ten sposób udało nam się wyłonić tych najlepszych z najlepszych i odznaczyć ich medalami. Niektórzy próbowali nawet pozować jak prawdziwi sportowcy, więc cieszmy się, że nie skończyło się to interwencją dentysty.
Naturalna migracja z ogniska na parkiet
Gdy słońce już zaszło i zrobiło się nieco bardziej nastrojowo, rozpaliliśmy ognisko, przy którym toczyły się rozmowy na najróżniejsze tematy. DJ pilnował jednak, aby dyskusje nie przeciągały się w nieskończoność (a trzeba przyznać, że niektóre z nich miały taki potencjał) i wywoływał nas na parkiet kolejnymi utworami.
To nie była zwykła impreza – to była AUCTANEcja!
Wszystko tego dnia zadziałało tak, jak trzeba. Bez scenariusza, bez wielkich słów, za to z AUCTANEtycznością, której nie da się zaplanować. Dla wielu z nas była to pierwsza okazja, żeby spotkać się na żywo i wykorzystaliśmy ją w pełni. Już zaczynamy odliczać dni do naszego Winter Party! Relację z poprzedniego spotkania możecie przeczytać tutaj.
Podziękowania dla wszystkich mistrzów organizacji — dzięki Wam wszystko poszło gładko i oczywiście… po AUCTANE’owemu!
Do zobaczenia!